Odpowiedź Senatora Jana Rulewskiego na artykuł Waldemara Kuczyńskiego zamieszczony na jego blogu
Drogi Waldemarze,
Twoja błyskawiczna i emocjonalna reakcja pt. „Kłamstwa Senatora” na moją polemikę pt. „Lot prezydenta z oskarżonym” ( „Rzeczpospolita” z 7 kwietnia 2010r.) z Twoim artykułem „Generał Jaruzelski nie przyniesie Polsce wstydu” („Rzeczpospolita” z 31 marca 2010) zmusza mnie, choćby ze względu na tytuł wypowiedzi, którą opublikowałeś na swoim blogu, do natychmiastowej riposty. Kłamstwa Senatora ... , pytam, jakie kłamstwa?
Masz rację co do tego, że dla czytelników, którzy nie sięgną do obu tekstów, moja polemika z Tobą może wydać się niezrozumiała. Mogą też przyznać Ci rację co do tego, że w polemice zdania brane w cudzysłów to cytaty z tekstu, z którym się polemizuje.
Nie jestem polonistą, ani dziennikarzem. Korzystam ze swobody wypowiedzi, jaką daje nam wolna prasa i twierdzę, że nie dopuściłem się żadnych kłamstw.
Ale po kolei.
Napisałeś: „Nie wykluczam, że generał Jaruzelski, a wraz z nim bardzo wielu Polaków, kłopocze się, czy Lech Kaczyński, realizujący asertywną politykę brata, nie pokaże Polski całemu światu jako dziwaka nadętego i ponurego ...".
Przeczytałem to zdanie - czy ze zrozumieniem, którego brak mi zarzucasz, niech to inni ocenią – zdumiałem się i postanowiłem Ci odpowiedzieć oraz wyrazić swoją na ten temat opinię. No, bo co chciałeś nam, czytelnikom, przekazać? Póki co, fakty są takie: prezydent został zaproszony do Moskwy. Nie wiemy, czy będzie zabierał głos, nie znamy protokołu, nie wiemy nawet, w którym będzie stał rzędzie i czy w ogóle pojedzie.
Ale jeśli tak się stanie i Lech Kaczyński pojedzie do Moskwy, to czy przez sam fakt jego udziału w uroczystościach w dniu 9 maja , świat miałby odebrać Polskę jako nadętego i ponurego dziwaka? Dlaczego miałoby tak się stać? Dlaczego ponurego, dlaczego nadętego i w dodatku dziwaka? Bo chyba jednak, śmiem twierdzić, przynajmniej w tym przypadku nie o asertywność prezydenta w polityce zagranicznej Ci chodziło. Przyjęcie zaproszenia przez prezydenta zaprzeczyłoby bowiem tezie o asertywności. O co więc chodzi? Czyli, co autor miał na myśli ... ?
Ja już odpowiedziałem na to pytanie. Po prostu określenia „dziwak nadęty i ponury ” nie używa się w stosunku do kraju. O ile mi wiadomo żadnego. Kraj ponury, ponury kraj ... może i owszem. Ale kraj „dziwak nadęty”? I to Polska właśnie. Tego jeszcze nie było.
Być może niewłaściwie odczytałem intencje autora i być może zastosowany skrót myślowy, który wywiodłem z Twojego tekstu, niebacznie opatrzyłem cudzysłowem.
Nie było to moim zamiarem.
Podobnie rzecz ma się z pozostałymi użytymi przeze mnie sformułowaniami.
Przypisane Tobie zdanie: „prezydent przełomu, majestat narodu od kilku lat cieszący się sympatią i uznaniem przynajmniej połowy społeczeństwa” zostało, z jednym wyjątkiem, sformułowane na podstawie określeń użytych w Twoim tekście i odnoszących się do postaci generała Jaruzelskiego.
Sformułowanie „ćwiartkowy” prezydent jest może niezbyt szczęśliwe, ale chciałem przekazać nim dosadność Twoich porównań odnośnie społecznego poparcia dla obu bohaterów artykułu, o których się rozwodzisz. Wszak napisałeś - porównując poparcie Polaków dla gen. Jaruzelskiego i Lecha Kaczyńskiego, że cyt. „ ... obecny prezydent może liczyć na jakieś 20 – 25 proc., czyli o połowę z okładem mniej.” Czytaj: poparciem co najwyżej ćwierci społeczeństwa.
Faktycznie, nie użyłeś - w stosunku do generała Wojciecha Jaruzelskiego – i to jest ten wyjątek - określenia „majestat narodu”. Gorzej. Napisałeś cyt. „ ... generał Jaruzelski jest bliżej tego, co można by nazwać pniem narodu ...”, a część społeczeństwa (czytaj: w tym wielu moich i Twoich kolegów, dzięki którym dziś nie ma cenzury i możemy poznać opinie na dowolny temat tych, którzy chcą się wypowiedzieć), dla której generał jest postacią „symbolicznie kłopotliwą” (właśnie z tym określeniem generała polemizujesz w swoim artykule) jest według Ciebie „tylko gałęzią narodu”.
Na koniec chcę stanowczo podkreślić, że moim zamiarem nie było cytowanie Ciebie, co raczej krótkie felietonowe podsumowanie treści zawartych w Twoim artykule tak, jak je odczytałem. Zresztą, w cudzysłów nie zawsze ubiera się tylko cytaty.
Jako wieloletni dziennikarz wiesz zapewne, że publikacje prasowe ze względu na zakreślone powierzchnią gazety ramy, muszą doznawać pewnych ograniczeń. I musi je cechować krótkość i zwięzłość myśli.
Jeśli z tego powodu naraziłem Cię na dyskomfort - przepraszam.
Nie mogę jednakże pozwolić na to, abyś nazywał mnie kłamcą. Dowód na to, że tak nie jest - przeprowadziłem.
Z wyrazami szacunku,
Jan Rulewski
Linki do arykułów zamieszczonych w "Rzeczpospolitej", do których odnosi się polemika:
Lot prezydenta z oskarżonym
Generał Jaruzelski nie przyniesie Polsce wstydu
Redaktor Waldemar Kuczyński napisał na swoim blogu:
W środowej “Rzeczpospolitej” Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej, zareagował na mój artykuł w „Rzepie” – „Generał Jaruzelski nie przyniesie Polsce wstydu”. Nie będę tutaj z nim polemizował merytorycznie, być może zrobię to na łamach “Rzeczpospolitej”. Ograniczę się do sprostowania kłamstw, których się dopuścił mam nadzieję, że nieświadomie.
Pan Senator, jeśli się bierze za pisanie, powinien wiedzieć, że słowa, czy zdania brane w cudzysłów to cytaty z tekstu z którym się polemizuje. Tak właśnie będą odbierane przez czytelnika, a czytelnik niekoniecznie sięgnie do tekstu z którym się polemizuje. Jeśli Senator tego nie wiedział to powinien się nauczyć, u jakiegoś redaktora.
Bo oto twierdzi, że Kuczyński „o obecnym prezydencie napisał „nadęty i ponury dziwak”, a o generale Wojciechu Jaruzelskim „prezydent przełomu, majestat narodu od kilkudziesięciu lat, cieszący się sympatią i uznaniem przynajmniej połowy narodu”. Następnie pisze, że nazwałem Lecha Kaczyńskiego „ćwiartkowym” prezydentem III RP. Prostuję; nie nazwałem Lecha Kaczyńskiego nadętym i ponurym dziwakiem, czy ćwiartkowym prezydentem, a generała Wojciecha Jaruzelskiego majestatem narodu. Napisałem, że bracia Kaczyńscy skutecznie robią z Polski „nadętego i ponurego dziwaka”, co ma się do „cytatu” Rulewskiego, jak piernik do wiatraka. Przypisywane mi określeń, że Jaruzelski jest majestatem narodu, a Kaczyński ćwiartkowym prezydentem, to już czyste wymysły.
I jeszcze jedno – żeby polemizować trzeba tekst starać się zrozumieć. Pisze Senator, jakbym wciskał Generała do samolotu prezydenckiego. Wręcz przeciwnie, ostatnie zdanie mojego artykułu brzmi Panie generale radzę kupić bilet i lecieć LOT-em. Uważam, że senator Rulewski powinien sprostować te bzdury, które powypisywał, chyba, że dla niego senatorski mandat, w którym jest cząstka majestatu Rzeczpospolitej, nie przeszkadza w pisaniu o kimś kłamstw.