Oświadczenie Senatora Jana Rulewskiego na 70. posiedzeniu Senatu w/s osób represjonowanych
Wysoka Izbo!
Oświadczenie kieruję do premiera rządu RP.
W ostatnich dniach jedna z centralnych gazet opublikowała list do prezydenta RP, podpisany przez wielu znanych więźniów politycznych z okresu PRL, wobec niemożliwości uzyskania stosownych uprawnień do emerytury przez Karola Modzelewskiego, jednego z najbardziej prześladowanych przez PRL działaczy politycznych i "Solidarności".
Twierdzę, że krzywda, która spotkała tego wybitnego człowieka, kawalera Orderu Orła Białego, ma większy zasięg. Setki osób jemu podobnych od lat otrzymują zmniejszone świadczenia emerytalne z racji prześladowań w okresie stanu wojennego i w późniejszym czasie. Wystąpiło w tej sprawie między innymi Stowarzyszenie Osób Represjonowanych z Małopolski. Również ja poczułem się moralnie zobowiązany do tego, by naprawić krzywdę wynikającą z przepisów emerytalnych, i półtora roku temu wystąpiłem z inicjatywą ustawodawczą.
Rzecz właściwie sprowadzała się do uznania, że walka o prawa związkowe, swobody demokratyczne i niepodległość, karana zazwyczaj zwolnieniem z pracy, nie będzie się kładła cieniem na wysokości otrzymywanej emerytury lub prowadziła nawet do jej pozbawiania. Jak wiadomo, ustawa pozwala tym osobom zaliczyć wskaźnik przeliczeniowy za lata absencji w pracy, spowodowanej udowodnionym zwolnieniem, zaledwie do poziomu 0,7, choć dla pozostałych pracowników wskaźnik ten wynosi 1,3 za każdy rok przepracowany w Polsce.
Inicjatywa zalega w Senacie, ale szczególnego podkreślenia wymaga stanowisko ministra pracy i polityki społecznej oraz ministra finansów, którzy wręcz odmawiają uznania prześladowanym prawa do traktowania na równi z tymi, którzy w tym czasie pracowali.
Przewidywana wielkość obciążeń jest dla budżetu znikoma, zaś poczucie niesprawiedliwości widoczne i głębokie, a co najważniejsze, obciąża ono nasze sumienia. A przecież szczęśliwie Polska jest już na etapie, na którym znacznie większa niż wyżej opisana grupa obywateli korzysta z dobroci wolności, także w sensie materialnym. Nie jest też nadużyciem przywoływanie w tym miejscu art. 19 Konstytucji RP.
W tym kontekście niezrozumiały i moim zdaniem naganny musi być stosunek pańskich podwładnych do tej sprawy, choćby usprawiedliwieniem tego miały być przeszkody biurokratyczne.
Panie Premierze! W trakcie pełnienia przez pana funkcji premiera wykazał pan zarówno wrażliwość, jak i niestandarodwe podejście do naprawy krzywd rodzin po poległych robotnikach na Wybrzeżu w 1970 r., podobnie mogą o panu mówić wdowy po górnikach "Wujka" z 1981 r. Trudna ustawa deubekizacyjna też wpisuje się w te działania. Myślę, że wystarczy panu determinacji także przy usuwaniu skutków dyskryminacji pracowników wyrzucanych z zakładów pracy w latach 1981-1989, częstokroć członków "Solidarności", ale i innych osób. Nie pozwólmy, by co miesiąc listonosz przypominał im o złych czasach i o obecnych, pozbawionych wrażliwości na ich krzywdę. Dziękuję bardzo.