Stanowisko Senatora w sprawie matek będących na urlopach macierzyńskich
1 września 2009 r. wejdą w życie przepisy ustawy z dnia 24 kwietnia 2009 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy – Prawo bankowe ( Dz. U. Nr 71, poz. 609). Z mocy przepisów tej ustawy (art. 3 i art. 4) osoby, które po wejściu w życie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych ( czyli po 1 stycznia 1999 r.) pobierały zasiłek macierzyński, bądź przebywały na urlopach wychowawczych i jednocześnie prowadziły działalność gospodarczą, nie będą musiały spłacać nieopłaconych składek na ubezpieczenie społeczne z tego ostatniego tytułu za okres pobierania zasiłku lub przebywania na urlopie wychowawczym.
Jednocześnie mocą przepisów ustawy zmieniającej osoby przebywające na urlopie macierzyńskim i pobierające zasiłek macierzyński będą mogły podejmować dodatkowe zatrudnienie bądź prowadzić działalność gospodarczą bez konieczności obowiązkowego opłacania składek naubezpieczenie społeczne. Nie dotyczy to osób podejmujących zatrudnienie na podstawie umowy o pracę i osób przebywających na urlopach wychowawczych. Te osoby będą podlegały obowiązkowemu ubezpieczeniu społecznemu.
Tyle tytułem wstępu.
Osobiście uważam, że zmiana polegająca na ułatwieniu zatrudniania się kobiet w czasie urlopu macierzyńskiego na podstawie umowy zlecenia, umowy agencyjnej, czy umowy o pracę nakładczą wskutek wprowadzenia do powyższej ustawy zapisu o dobrowolności obejmowania ich ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi z wyżej wskazanych tytułów prowadzi w istocie rzeczy do zaprzeczenia celom instytucji, jaką jest urlop macierzyński. Należy dodać instytucji ustanowionej w kodeksie pracy stosownie do postanowień Konstytucji RP.
Zgodnie z opinią lekarzy kobieta regeneruje siły po odbytym porodzie co najmniej przez 8 tygodni. I właśnie cel ochrony zdrowia kobiety jest głównie realizowany poprzez urlop. Niemniej ważny jest inny, polegający na osobistym sprawowaniu opieki nad dzieckiem, aby jak najszybciej i najpełniej przebiegał jego proces adaptacji w rodzinie.
W tym miejscu trzeba sobie zadać pytanie, czy pracodawcy mający do wyboru zatrudnienie osoby przebywającej na urlopie macierzyńskim i objętej obowiązkowymi ubezpieczeniami z tego tytułu, bądź osoby zatrudnienie osoby nie posiadającej żadnego tytułu do ubezpieczeń wybiorą to pierwsze, czy to drugie rozwiązanie. Twierdzę (oczywiście przy założeniu tożsamych kwalifikacji tych osób), iż to pierwsze, ponieważ pozwala na oszczędności w wydatkach.
A wszak powszechnie wiadomo, iż zatrudnienie na podstawie umowy zlecenia często tak naprawdę jest zatrudnieniem w warunkach odpowiadających stosunkowi pracy, czyli wykonywanej pod kierunkiem zatrudniającego. A więc kobieta ( bo to kobiety, najczęściej głównie korzystają z urlopu macierzyńskiego) nie może dowolnie dysponować swoim czasem oraz decydować, w jakim miejscu wykonuje pracę. Tak więc zwolniona od pracy u pierwszego pracodawcy z tytułu urlopu, wskutek zatrudnienia u innego tak naprawdę nie realizuje celów tego urlopu. Czy o to nam chodzi?
Pracownice walczą o wydłużenie urlopu macierzyńskiego. Wiadomo mi, iż wielu spośród Pań i Panów Parlamentarzystów popiera pogląd o konieczności jego wydłużenia. Ja sam jestem podobnego zdania. Zatem, jak to się ma do wprowadzenia tylnymi drzwiami braku ochrony zdrowia kobiety w tym czasie?! Argumenty, iż są to najczęściej drobne prace oraz, że mamy zagwarantowaną w Konstytucji RP swobodę w podejmowaniu zatrudnienia nie przemawiają do mnie. Dla mnie ważny jest cel urlopu macierzyńskiego. Dlatego, podczas procedowania ustawy wnosiłem do uchwalonych przez Sejm zapisów ustawy poprawkę przywracającą w tym zakresie dotychczasowy stan prawny. Moją zgodę miała tylko sytuacja, w której matka prowadzi działalność gospodarczą, ponieważ wówczas to ona sama organizuje sobie pracę, mając na uwadze dobro swoje i swojego dziecka.
Moje doświadczenie życiowe wskazuje, że ta pozorna dobrowolność może się obrócić przeciwko kobietom. Bo, panowie (tak, tak, mam na myśli głównie panów) stwierdzą: Jeśli kobieta może dorobić w czasie urlopu, to niech pracuje. Jakoś da sobie radę.
Dlatego, czasami nawet wbrew samym kobietom, dla ich dobra powinniśmy podejmować trudne decyzje.