01.02.2019-Senat przyjął ustawę o jawności zarobków w NBP. Wydawnictwo: Wyborcza
Senat przyjął ustawę o jawności zarobków w NBP
Posiedzenie senatu nad ustawą NBP, 1 lutego 2019 (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
Wątpliwości, co do kształtu ustawy pojawiły się podczas obrad senackiej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych w czwartek w nocy. Zgłaszali je Biuro Legislacyjne Senatu oraz wiceprezes NBP Anna Trzecińska. Dotykały one sfery zarobków czy wejścia w życie ustawy.
Trzecińska powoływała się na opinie Europejskiego Banku Centralnego. "Zawarte w projektach legislacyjnych zmiany prowadzące do obniżenia wynagrodzeń są niezgodne z zasadą niezależności finansowej, jeśli negatywnie wpłyną na zdolność NBP do zatrudniania i zatrzymywania pracowników w celu niezależnego wykonywania zadań nałożonych na NBP (…)" - napisał EBC w opublikowanym na swojej stronie dokumencie. Według EBC, aby projekt był zgodny z zasadą niezależności finansowej, musi stworzyć mechanizmy współpracy z NBP w razie, gdyby bank centralny uznał, że od ustawowej zasady musi zostać popełniony wyjątek.
Trzecińska chciała, aby przepis, który zakłada, że dyrektorzy NBP nie mogą zarabiać więcej niż 60 proc. wartości pensji prezesa NBP był bardziej elastyczny. Proponowała jego wykreślenie lub aby w niektórych, wyjątkowych przypadkach ten współczynnik był wyższy. Jednak podczas obrad komisji żadna z poprawek nie została przyjęta.
Z pięciu poprawek została jedna
Za to projekt, który liczy raptem pięć artykułów, już wcześniej przeszedł przeobrażenia w Sejmie. Najważniejsze z nich to wprowadzenie żądanej przez NBP zasady tajności oświadczeń majątkowych oraz wymóg na prezesie banku centralnego, aby wynagrodzenia zostały dostosowane do nowych zasad w ciągu 30 dni od wejścia ustawy w życie. Ta ostatnia zasada przeszła mimo wyraźnego sprzeciwu związkowej "Solidarności". Jej przedstawiciel przekonywał, że taki okres na wypowiedzenie obecnych warunków płacowych i negocjowanie nowych jest stanowczo za krótki. Apelował też o spowolnienie prac nad ustawą.
Ponadto 30 stycznia przywrócono zasadę, że wielkość środków na wynagrodzenia w NBP jest ustalana z uwzględnieniem poziomu płac w sektorze bankowym. Przedtem Andrzej Szlachta z PiS, poseł sprawozdawca ustawy, przekonywał, że nie jest to potrzebne, gdyż i tak ustawa „nie ingeruje w wartość wynagrodzeń”.
Po rozpatrzeniu projektu przez senacką Komisję Budżetu i Finansów Publicznych jej szef Grzegorz Bierecki z PiS zgłosił w piątek cztery poprawki do projektu. Ale potem wycofał wszystkie poza jedną. Dotyczyła ewidentnego błędu w sformułowaniu w jednym z artykułów. Ta poprawka została przyjęta jednomyślnie.
PO: Ta ustawa jest gniotem
Tempo prac nad ustawą nie spodobało się senatorom opozycji. Senator Jan Rulewski z PO nazwał ją „gniotem”. Natomiast wybrany z list PO Aleksander Pociej stwierdził: - Nie musimy iść owczym pędem i uchwalać ustaw bez poprawek, tylko dlatego, że nam ktoś kazał.
Przed głosowaniem do senatorów przemówiła jeszcze Trzecińska. Stwierdziła, że NBP nie jest w stanie zebrać dokumentacji na temat wszystkich zarobków pracowników od 1995 r. Powiedziała także, że ustawie potrzebne jest vacatio legis. Sprzeciwiła się także zakresowi obowiązku składania oświadczeń majątkowych. Jej zdaniem powinien on obejmować jedynie zarząd banku centralnego.
Artykuł przygotował : Ludwik Stomma. Wydawnictwo : Gazeta Rzeczpospolita
01.02.2019
Wszystkie informacje zaciągnięte z IMM.